„Czym obdarować napotkanego w drodze wędrowca? „Zapałkami, czekoladą, wodą, a może papierosami” słyszałem w odpowiedzi. Rzeczywiście, gdybym na pustkowiu dostał od spotkanej osoby czekoladę byłbym z pewnością szczęśliwy Im bardziej oddalałem się od zrujnowanej emocjonalnie Europy z tym większą uwagą odnosiłem się do spotkanych ludzi. Po kilku tygodniach w Ameryce Południowej zadałem sobie to pytanie jeszcze raz. Sam od dawna poruszałem się poza szlakami. Tam nie było niczego co można by wymienić za pieniądze, stały się one bezużyteczne. Co pragnąłem wtedy dostać? Z czego naprawdę bym się ucieszył? Chciałem, żeby napotkani ludzie mieli dla mnie najcenniejszy prezent jaki można ofiarować – SWÓJ CZAS. Łatwiej jest dać komuś pieniądze i pójść dalej niż poświęcić mu swoją uwagę. Czas to jedyna wartościowa rzecz, jaką trzeba mieć zawsze sobą. Dzięki niej docierałem do nieznanych miejsc, poznawałem historię ludzi, najważniejsze dla nich wydarzenia, ulubione potrawy, uczestniczyłem w zapomnianych rytuałach, dowiadywałem się co dla nich jest najważniejsze i uczyłem się życia OD NOWA. Interesowałem się nimi, a oni odpłacali mi ofiarując to co mieli najlepsze. Tego nie dałoby się kupić. Podobnie jak szczęścia, miłości czy przyjaźni .PRAWDZIWĄ SIŁĘ czerpiemy z nowych doświadczeń i pragnień. Dopiero wtedy życie nabiera znaczenia i dostrzegamy to co najważniejsze, A JEDNO SPOTKANIE MOŻE NAS ZMIENIĆ NA ZAWSZE. TERAZ JUŻ WIEM. ŻE LICZY SIĘ „TU I TERAZ”, a nie ” tam, za górą”.