Znakomita większość ludzi je. A więc naturalnie temat jedzenia przewija się bardzo często na naszej drodze. Ciągle słyszymy dookoła o tym co powinniśmy jeść a czego nie, o nowych dietach, o otyłości, zaburzeniach odżywiania, o zanieczyszczonym jedzeniu, o ekologicznym jedzeniu, glutenie, laktozie itd.
Gubimy się w tym i już tak naprawdę nie wiemy co jeść, a kiedy jeszcze dochodzą do tego choroby, alergie, nietolerancje „problem” zaczyna narastać.
Jest tu tak wiele historii, przekonań, powinności, zakazów, nakazów…
Jakiś czas temu w towarzystwie jeszcze jednej kobietą postanowiłyśmy przyjrzeć się bliżej temu tematowi. Zapisałyśmy skojarzenia, które przychodzą nam w połączeniu z jedzeniem. To była niekończąca się historia, która przenosiła Nas w niewyobrażalne rejony głodu, brudu, zbrodni. Oczywiście pojawiała się też radość, przyjemność czy odżywianie. Jednak skala tych skojarzeń PORAZIŁA NAS niezwykle.
Chwile trwało strawienie takiej ilości informacji …
Ale w tym wszystkim dotarła do mnie mądrość CHWILI OBECNEJ. Kiedy zanurzamy się w TEJ chwili, kiedy dotykamy jedzenia, jego struktury, smaku … kiedy faktycznie JEMY możemy zauważyć, że te procesy o których pisałam wcześniej, jakby nie były aktywne. Ona przejawiają się przeszłością lub przyszłością, a w tej chwili jest ten smak, ten kolor, to zaciekawienie, to smakowanie …Ta przestrzeń jest czysta …
To samo jest z dolegliwościami jedzeniowymi, kiedy się pojawiają szukamy co jest nie tak. Na pewno zjadam coś czego nie powinnam, a może coś źle robię, a może te produkty mi nie służą itd. A kiedy zatrzymuje mnie błogosławieństwo chwili obecnej mogę zauwaŻyć ten moment ucisku w żołądku, w jelitach, mogę zauważyć jak wibruje, jak się przemieszcza, przeinacza … i znowu pojawi się ta czystość doświadczenia, a paradoksalnie ból staje się wyzwoleniem od cierpienia …
A Ty co zabierasz ze sobą do swojego posiłku?